Marcin Wrona / by bartlomiej firlet

Wczoraj odbył się pogrzeb Marcina, reżysera i kolegi. Pierwszy  raz spotkałem się z nim na castingu do teatru tv "Doktor Halina" ,do którego też mnie zaangażował. Później pracowaliśmy razem przy serialu "Ratownicy". To były bardzo ciekawe projekty, właśnie dzięki niemu. Inteligenty, wrażliwy, pełen pomysłów, olbrzymi facet, z lekkim troszkę ironicznym uśmiechem. Potrafił podkręcić swoich aktorów, pozwalał i wręcz uwielbiał nasze improwizację. W pracy z nim wszyscy czuli się częścią ekipy ale i było coś więcej... Nie nazywaliśmy "Ratowników" serialem a projektem... bo to była prawdziwa zawodowa, przygoda! Kiedyś wracałem z nim po zdjęciach z Tatr do Katowic, pędził bo następnego dnia miał obronę swojej pracy doktorskiej...  i chyba zawsze miał coś do zrobienia. Tak Cie zapamiętam Marcinie.

Wielka szkoda, że już Cie z nami nie ma... Odpoczywa w spokoju.Wyrazy współczucia dla żony Olgi, Rodziny i wszystkich najbliższych przyjaciół, współpracowników.